piątek, 27 kwietnia 2012

Rozdział 2.


*Blair*
Zamierzałam żyć w miłej i sympatycznej atmosferze, jednak moja kuzynka daje wiele powodów przeciw temu. Pokazuje, że nie zmieniła się ani trochę i nie planuje stać się dla mnie milsza. No trudno. Nie zamierzam tym razem dać się jej pomiatać, tyle że znam siebie i boję się że mimo moich słów, w rzeczywistości wszystko potoczy się inaczej. Ogólnie to do takiego wniosku doszłam z moich przemyśleń podczas podróży samolotem. Skoro zamykam stary rozdział i otwieram nowy nie powinnam zamieszczać w nim dość przykrej przeszłości. Tyle że przy Trishy to tak trochę nie możliwe, ale zawsze warto spróbować.. Nawet jeśli mogę nie wyjść na tym najlepiej. Ona zawsze raniła mnie swoimi słowami i czynami i przyznaje że wciąż to robi nawet swą obojętnością.  Jakby nie było kiedyś byłyśmy przyjaciółkami.

Z reguły należę do grupy „porannych ptaszków” tak więc pobudki o 7 czy 8 nie są u mnie nowością. Po prostu szkoda mi dnia. Wolę położyć się wcześniej i wstać wcześniej, niż brać przykład z Trishy i siedzieć do 2 – 3 w nocy a potem spać do 10. Nie wiem czy dalej tak jest, ale z tego co pamiętam zawsze tak było. A że ona się nie zmieniła, aż tak bardzo to sądzę że i to pozostało niezmienne.
Wstałam z łóżka i otworzyłam walizkę. Nie zdążyłam się rozpakować i nie za bardzo nawet mam jak. Ciocia kazała mi poczekać jak wróci Niall i spakuje wszystkie swoje rzeczy, gdyż kupili dom z chłopcami niedaleko stąd i zamierza się wyprowadzić. Miałam spać w pokoju gościnnym, ale z racji że Ti miała gdzieś przygotowanie go i chociażby lekkie ogarnięcie, muszę spać w pokoju kuzyna. Na nieszczęście łazienka jest wspólna dla obojga rodzeństwa,  tak więc muszę dzielić z nią łazienkę, a właściwie to ona ze mną.
Wyjęłam swoją kosmetyczkę w celu zaniesienia jej i schowania w jakieś szafce. Z nadzieją wierzyłam w to że uda mi się znaleźć chociażby jedną malutką, nie zajętą przez dziewczynę. Otworzyłam drzwi i wciąż nie mogłam nadziwić się piękną łazienką. Podeszłam do jednej z półek i otworzyłam ją. Jako że ja jestem kompletną niezdarą, a Trish bałaganiarą cała zawartość wyleciała na podłogę robiąc ogromny hałas.
-Kurczę !! – mruknęłam pod nosem schylając się, aby zebrać rzeczy kuzynki i licząc, iż wcale nie obudziłam jej.
-Serio ?!?! – jak zwykle się przeliczyłam. Trisha z hukiem otworzyła drzwi krzycząc na mnie. Nawet jako osoba która dopiero się obudziła jest wredna. – Jest godzina 7 rano.. Są wakacje.. Czy ty kurwa nie masz nic lepszego do roboty tylko porządki ?!!? A tak swoją drogą to wiesz ile to wszystko kosztowało ?!?!
-Weź wyluzuj.. Gdybyś miała wszystko poukładane to…
-… To byłabym taką nudziarą jak ty ?? Nie dzięki.. Ja jednak wole mieć znajomych.
-A jak już do ciebie przychodzą to co ? Zamawiasz sprzątacze ??
-Pff.. Na co mi sprzątaczka jak mam ciebie – rzuciła i chciała już wyjść ale weszła wtedy ciocia
-Co tu się dzieje dziewczynki ?
-Jak to co ? Wreszcie mnie posłuchałaś i zatrudniłaś pokojówkę… Jednak twój pobyt tu przyda się na coś…
-TRISHA !! Przestań się tak do kuzynki odzywać ! Powinnaś brać z niej przykład, że jest taka poukładana i spokojna .. Masz jej w tej chwili pomóc to sprzątać !
-No chyba cię poje… pokićkało.. – poprawiał się dodając ten swój wredny uśmieszek. – Poza tym to nie jest moja kuzynka. To jest jakaś zwykła i nic nie warta przybłęda !!! Ona jest nikim !! Nie należy do naszej rodziny i nigdy nie należała!!!! – wykrzyczała po czym odwróciła się i wszyła trzaskając drzwiami. Czułam, że oczy mi się zaszkliły.
-Nie przejmuj się nią kochanie. Ostatnio wyżywa się na wszystkich. Podejrzewam, że to po części przez tęsknotę do jej chłopaka.. Harrego Styles’a – Coo ?! Ona z nim jest ?! Nie wiedziałam, że on ma dziewczynę, ani tym bardziej że jest nią moja kuzynka ! Od samego początku One Direction najbardziej podobał mi się Hazza, jednak nigdy nie udało mi się go poznać. Liczyłam jednak na to, że kiedyś mi się to uda. No w końcu Niall to moja rodzina.. no tak jakby. Liczyłam że uda mi się ich wszystkich poznać, ale nigdy nie łudziłam się że któryś z nich mógłby poczuć do mnie coś więcej.
-Być może, ale jednak obawiam się, że to przeze mnie jest taka – powiedziałam smutno
-Oj wiesz, że to nie prawda. Ona po prostu… ma trochę trudny okres w życiu. Do tego chłopcy wyjechali i tak jakoś wyszło.. Może kiedyś powie ci o co chodzi – przytuliła mnie i pocałowała w czubek głowy – Pamiętaj, że nie ważne co ci powie Trisha ty i tak będziesz dla nas członkiem rodziny. Prawdziwym członkiem.
-Wiem ciociu. Dziękuje wam za wszystko. Dzięki wam, rodzicom wiem co to prawdziwe więzi rodzinne – uśmiechnęłam się i schowałam wszystkie kosmetyki na półkę, a ciocia wyszła z łazienki, jednak po chwili się wróciła.
-A i taka rady na przyszłość. 1. Nie budź tak wcześnie Trishy , a 2. Jak już wcześnie wstajesz to zajmuj łazienkę pierwsza bo później się nie dostaniesz do niej – zaśmiała się i wyszła. Idąc za jej radą poszłam wyjąć z torby ciuchy TO i poszłam wykonać poranną toaletę. Susząc włosy usłyszałam, ze ktoś dobija się do drzwi.
-Blair wychodź z tej łazienki !!
-Daj mi jeszcze 10 min – odpowiedziałam
-Nie jesteś tu sama ! Ile ty już tam siedzisz ?!
-Trisha jestem tu od niecałych 20 min.. Od kiedy ty tak wcześnie wstajesz. Jest dopiero 8 rano –powiedziałam kąśliwie
-Bo mnie obudziłaś idiotko !! – nie chcąc słuchać dalej jej krzyków otworzyłam drzwi i poddałam się.. Znowu.
-Proszę bardzo księżniczko. Świątynia twoja – weszłam do pokoju, prawie gotowa.. Prawie gdyż nie pozwolono mi wysuszyć włosów do końca. Zeszłam na dół  gdzie ciocia szykowała już śniadanie.
-A co ty z taką mokrą głową chodzisz ?? – zapytała mnie
-Hmm.. Trisha potrzebowała łazienki więc stwierdziłam, że same mi mogą wyschnąć
-Ehh.. Nie rób za każdym razem wszystkiego tego co ona chce. Ty też masz prawo by siedzieć w łazience tyle co ona
-Tak, tak.. No ale w sumie to ja i tak rzadko suszę włosy no więc nic się nie stało – uśmiechnęłam się lekko. Nie chciałam żeby było, że poszłam się poskarżyć że Ti znowu pokazuje swoje pazurki na mnie.. Wolałam załatwić to z nią a nie mieszać w to każdego. Ciocia podała mi naleśniki i wspólnie zaczęłyśmy posiłek. Rozmawiałyśmy przy tym o dawnych czasach, naszych wyjazdach wakacyjnych itp. aż w końcu pojawiła się moja kuzynka

*Trisha*
Dzień jak co dzień. Każdy dzień od pewnego czasu zaczynam tak samo. Siadam w łazience na półce, rozmyślam nad wszystkim patrząc w moje odbicie w lustrze. O tym co się wydarzyło w moim życiu i to czego będę żałować zawsze i czego nigdy więcej nie zniosę. O wszystkich moich błędach, szczególnie jednym który popełniam teraz. Z jakiegoś powodu nie potrafię przywyknąć do tej myśli i staram się wmówić sobie że to jest szczere i prawdziwe. Nawet jeśli wiem że okłamuje samą siebie. Po policzku spłynęła mi jedna łza, ale szybko ją wytarłam. Zeszłam z półki i wykonałam poranną toaletę i ubrałam się w TO.    Podejrzewam że śniadanie jest już gotowe, więc  mogę iść na dół.
-Hahaha.. Tak pamiętam to .. Hahah – usłyszałam śmiech mojej mamy i Blair.
-To było świetne.. Zawsze czułam jakbyś to ty była moją córką – powiedziała moja mama. Był to cios poniżej pasa. Weszłam do kuchni i usiadłam przy stole.
-Ooo.. Co tak szybko dzisiaj ?? – zapytała mnie mama
-Jak widzisz potrafię szybko się wyszykować – odpowiedziałam
-45 min to szybko ? Ja nawet połowy tego czasu nie przesiaduje w łazience – powiedziała Blair
-To widać.. Ale nie sądzę, aby cokolwiek ci pomogło  - mruknęłam pod nosem, ale one pusciły to mimo uszu, a ja powróciłam do zajadania się naleśnikami
-Jak na Trishe to bardzo szybko – odpowiedziała moja mama
-Taaa.. Ślicznie macie urządzony ten dom.. Tak nowocześnie
-Nie będę skromna i powiem że wiem. Ale to wszystko zasługa Trishy. To ona wszystko urządziła – zakrztusiłam się. Czy ja się przesłyszałam ?? Moja mama pochwaliła mnie w czymś przed tą … Blair.
-Naprawdę mi się podoba.. chociaż nie gustuję w takiej nowoczesności – powiedziała uśmiechając się od ucha do ucha
-No widać, że nie jesteś z nami spokrewniona.. my preferujemy nowoczesność – powiedziałam kąśliwie
-Trisha – znów upomniała mnie mama – A zapomniałabym.. Nakarmiłaś Archimedesa i Borysa ??
-Eeee.. tak – powiedziałam po chwili zastanowienia a „kuzynka” spojrzała na nas pytającym wzrokiem – Niby taka fanka z ciebie a nie wiesz że Archimedes i Borys to żółwie Liama ?? – zapytałam ją
-Jestem fanką i lubię ich muzykę.. Ale nie prześladuje ich życiorysu ani tego jakie mają zwierzęta i nie wnikam w ich życie prywatne…. Poczekaj ciociu pomogę ci – powiedziała i odeszła do stołu pomagając sprzątać mojej mamie w kuchni.
-Trish mogłabyś nam pomóc.. Mogłabyś wziąć przykład z Blair i choć raz posprzątać
-Tak, oczywiście.. Zadzieram kiece i lecę – powiedziałam z drwiną. Chciałam już iść na górę kiedy usłyszałam, że drzwi się otwierają.. Kto to niby mógł być o tej godzinie ? Odwróciłam się i zamarłam. Serce zaczęło bić mi szybciej na widok JEGO, tego którego wciąż okłamuje choć nie umiem się do tego przyznać nawet przed sobą.
-Ehh.. Jak dobrze być w domciu .. NIESPODZIANKA !! – krzyknął mój brat wchodząc ze swoją zgrają. Ja tylko stałam na schodach i wpatrywałam się w nich/ w NIEGO i starałam się opanować oddech.
-Ej Niall.. Co to za śliczna dziewczyna stoi na schodach i bacznie się nam przygląda ? – zapytał mój chłopak. Od razu oprzytomniałam i rzuciłam się Harremu na szyję i pocałowałam go.
-Wiesz co .. Jak mogłeś własnej dziewczyny nie poznać ?! – powiedziałam z wyrzutem
-Oczywiście że cię poznałem.. Jak mógłbym nie rozpoznać najważniejszej osoby w moim życiu – pocałował mnie namiętnie.. Dlaczego poczułam jakbym robiła coś złego ?!
-Ekhem.. My też tu jesteśmy – upomniał się Niall. Oderwałam się od Styles’a i podbiegłam do Nialla następnie do Lou i Liama a na koniec został mi Zayn..
-Nawet nie wiesz jak tęskniłam ! – przytuliłam go mocno
-My za tobą też tęskniliśmy  - uśmiechnął się a ja odwróciłam się, a po chwili wskoczyłam mu na plecy. Zayn to dla mnie taki drugi brat. Zawsze mogłam mu się zwierzyć i zaufać, a skakanie mu na plecy to normalka.
-Jestem zazdrosny !! – krzyknął Hazza
-Nie poznałeś mnie.. Zayn na pewno mnie rozpoznał.. Prawda Zayn ? –spojrzałam na niego
-No a jakże mógłbym cię nie rozpoznać… W końcu zmieniłaś tylko kolor włosów i nawet oczu oraz wstałaś przed 10 jak i również trochę urasłaś choć nie wiele, bo dalej jesteś niziutka i malutka.. Jak że mógłbym cię nie rozpoznać – wszyscy się zaśmiali a ja pacnęłam go w głowę.
-Chłopcy !!!!!! Co za wspaniała niespodzianka !! – powiedziała uradowana mama i przytuliała każdego z nich.
-Ciocia !!!!!! – krzyknął Lou – Masz marchewki prawda ?
-Haha.. Tak Tommo .. Są w lodówce. Leć i weź sobie troche – poinformowała go i w mgnieniu oka już go nie było
-Aaaaaa !!! Co to za dziewczyna w kuchni ?! Śliczna dziewczyna, ale kto to ? – zapytał wychodząc z 3 marchewkami.
-Blair ! – domyślił się brat i poszedł wyściskać dziewczynę. Po chwili przyszedł z nią i przedstawił ją każdemu. Nie jestem typem zazdrośnika, ale ona dosłownie pożerała wzrokiem mojego chłopaka..
-Nie złość się.. To tylko twoja kuzynka. Nie odbierze ci chłopaka – szepnął mi na ucho Zayn, a ja od razu się uśmiechnęłam
-Mam taką nadzieje.. Bo inaczej mnie popamięta i nie będzie tak miło.. w sumie to już nie jest – mruknęłam i podeszłam do Loczka. On od razu mnie mocno przytulił
-Nawet nie zdajesz obie sprawy jak bardzo mi cię brakowało.. I czemu żeś się przefarbowała ??
 -No wiesz.. Chodzi plotka że jarają cię blondynki.. a ja chciałam sprawdzić czy dalej będziesz mnie kochać jak będę szatynką – zaśmiałam się – I wcale się nie przefarbowałam tylko wróciłam do naturalnego koloru
-A to dziwne.. Od 12 roku życia byłas blondynką.. Jak ja się teraz mam przyzwyczaić ?! – zbulwersował się brat
-Oj tam, oj tam.. nie byłabym blondynką gdyby nie ty i pomysły twoich kolegów.. to wy dla żartów rozjaśniliście mi włosy i zniszczyliście je przy okazji..
-Pff.. Co tam twoje włosy.. Gdzie moje żółwie ? – gorączkował się Liam
-Spokojnie.. Zadbałam o nie
-No i właśnie tego się obawiałem – mruknął pod nosem jednak ja to usłyszałam i walnęłam go z łokcia w żebra – Ałaa !!
-Ej dzieci.. Dajcie sobie spokój z porachunkami na razie.. wieczorem robimy impreze i wasza obecność obowiązkowa.  – zarządził Lou na co oczywiście przytaknęłam
-Blair.. Ty też jesteś zaproszona – powiedział Niallerek.. I na co ona tam potrzebna ?
-Emm.. Dzięki, ale wolę jednak zostać – powiedziała nieśmiało.. To było oczywiste ze wybierze książke a nie 5 wspaniałych chłopaków
-O nie.. Jeśli Blair nie idzie ty Trisha też siedzisz w domu – poinformowała mama
-Że co ?!?! Niby czemu mam przez tego dzikusa w domu siedzieć, kiedy właśnie wrócił mój brat ze swoimi przyjaciółmi których nie widziałam tyle miesięcy ?!?! – zbulwersowałam się.. Nigdy nie zakazywała mi imprez
-Po ostatnim twoim wyjściu masz zakaz prywatek
-Prywatek ?! Serio ?! Co ja niby ostatnio zrobiłam ?!
-Wróciłaś pijana o 4 nad ranem z przefarbowanymi włosami i śmierdziałaś papierosami  !!
-Oj.. Trish ładnie to tak ? – zapytał Malik, bo jako jedyny wiedział, że czasami „wymykałam” się spod kontroli
-Morda Malik.. Fakt wróciłam o 4, ale to nie pierwszy raz; co masz do tego ze przefarbowałam włosy ? nie masz większych problemów i co z tego że śmierdziałam fajkami.. Jak siedzę z Zaynem to później też czuć je ode mnie, bo on pali.. Zresztą idę tylko do mojego brata.. Przecież i tak pewnie nie będzie nikogo innego.. No chyba że Clara ? – spojrzałam znacząco na Nialla, a ten tylko odwrócił wzrok.
-Ehh.. No dobrze możesz iść.. Ale masz namówić na wyjście Blair. Albo idziecie razem albo wcale – spojrzałam pieronującym wzrokiem na dziewczynę.
-Dobrze, pójdę – powiedziała cicho, a ja uśmiechnęłam się od ucha do ucha
-To ja zadzwonię po Clare – powiedziałam i pocałowałam każdego z chłopaków w policzek i pobiegłam na górę.

****************************************
Ehh.. Już myślałam ze go nigdy nie napiszę :/ I tak nie wyszedł mi taki jak chciałam no ale cóż. Mam nadzieje ze nie jest tak bardzo zły i wam się spodoba choć troche :) Kolejny rozdział ?? Szczerze nie mam pojęcia.. Teraz wyjeżdżam na 2 tygodnie więc na pewno nie uda mi się nic wstawić :/ Ogólnie myślałam nad tym żeby zrobić sobie krótką przerwę w pisaniu i dotyczy to każdego mojego bloga :/

niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział 1.


*Blair*
-Córeczko jesteś pewna, że właśnie tego chcesz ? – zapytała mnie mama, gdy zapięłyśmy moją walizkę do końca.
-Tak mamo.. Jestem pewna w 100%.. No może na 99,9% - odpowiedziałam uśmiechając się.
-Co jest tą 0,1% niepewności ?
-Chyba kto – prychnęłam – Oczywiście, że moja kochana kuzynka Trisha.. A któżby inny ? – zapytałam retorycznie.
-Oj nie przesadzaj kochanie. Ona nie jest taka zła. Jest naprawdę miłą i wesołą dziewczyną.. Poza tym nie widziałyście się 2 lat, więc na pewno się zmieniła i to na lepsze. – odpowiedziała mi pocieszając.
-Oh tak. Zapewne zmieniła się. Doszło jej do głowy 1000 innych i gorszych pomysłów na uprzykrzenie mi życia. Chociaż nie wiem czy może być coś gorszego od tego co wyprawiała przez 5 lat. I fakt. Jest miła i zabawna.. Tylko, że nie dla mnie – powiedziałam z wyrzutem.
-Przestań.. Przecież nie zrobiła ci nic złego !
-No faktycznie nic złego.. W sumie to fajne NIC. Takie tam przeczytanie całego mojego pamiętnika i wygłoszenia go w szkole na stołówce przed wszystkimi. Takie tam NIC, wrzucenie pająków do mojej torby czy też karaluchów to śpiwora. Również takie nic było zamknięcie mnie w małym pokoju z dwoma wężami. Zresztą skąd ona wzięła wtedy te węże ?! O i bym zapomniała.. Takie tam NIC, kiedy w wieku 12 lat zaprowadziła mnie gdzieś a potem zniknęła i przez 5 godzin błąkałam się zmarznięta po jakimś obcym terenie zimą. Wiesz myślę że gdybym miała dalej wymieniać spędziłabym na tym co najmniej cały dzisiejszy wieczór – na te wspomnienia ciarki mnie przeszły. To wszystko działo się w pierwszych 2 latach mojego życia z jej rodziną. Nie było to zbytnio mądre ani bezpieczne no, ale cóż .. To w końcu Trisha. Ona ma gdzieś zasady i innych ludzi. No przynajmniej miała. Mimo łamania zasad, obietnic itp. zawsze wszystko uchodziło jej na sucho. Za dobra aktorka była z niej by ktoś jej nie uległ. Jej i jej historią.
-Byłyście małe. Teraz jesteście już prawie dorosłe i na pewno odpowiedzialniejsze i mądrzejsze. Na pewno tak teraz nie będzie
-Eheś.. Nie zdziw się jak pewnego dnia zastaniesz pod domem paczkę a w niej związaną mnie – mruknęłam i powróciłam do pakowania rzeczy do pudeł.
Ehh.. To ja może przedstawię wam historię moje krótkiego acz wspaniałego życia.. No może wspaniałe to one było w ostatnich 2 latach, odkąd pewna blondyna, którą wielbię z całego serca wyjechała z Irlandii. Wyczuliście tą nutkę sarkazmu, prawda ? No więc jej wyprowadzka do Londynu oznaczała również rozłąkę z jej rodzicami i starszym bratem Niallem, których uwielbiałam. Swoją drogą robi on teraz karierę w zespole One Direction. Przeprowadzili się tam właśnie za moim ulubionym kuzynem. W sumie to zapewne była to inicjatywa Trishy, która nienawidziła rozstawać się z nim. Byli idealnym rodzeństwem i mimo że ja nie byłam lubiana przez nią dla Nialla byłam jak druga siostra. Gdy byli w jednym mieście Ti dalej mogła imprezować z nim i zapewne zaprzyjaźniła się z resztą zespołu. Zawsze przyjaźniła się z przyjaciółmi Nialla. Ogólnie to mimo, że były między nimi 2 lata różnicy zawsze tworzyli jedną wielką paczkę. Teoretycznie też do niej należałam, ale nie praktycznie. Blondynek nie raz próbował namówić mnie jednak 1. Nie jestem typem imprezowiczki i zamiast wychodzić z nimi na miasto wolałam siedzieć z książką, 2. Wiedziałam że Trisha odwali coś dzięki czemu odechce mi się kolejnych spotkań. Od czasu ich wyprowadzki nie widzieliśmy się, a ich brak dawało się odczuć. W końcu odkąd tylko dołączyłam do tej rodziny mieszkaliśmy obok siebie. Nasze domy się łączyły i mieliśmy jeden wielki ogródek.
A jak to się stało, że jestem w rodzinie Horanów ? To dość długa historia. Moi biologiczni rodzice przyjaźnili się z rodzicami Nialla i Trishy. Poznali się dzięki mnie i blondynce. Gdy chodziłyśmy razem do przedszkola byłyśmy przyjaciółkami i na początku podstawówki również. Wszystko zaczęło się zmieniać kiedy moja matka opuściła mnie i ojca. Miałam wtedy 7 lat. Wyjechała. Nie uprzedziła nas wcześniej, nie pożegnała się. Nie wiedziałam dlaczego tak się stało, ale ojciec uświadomił mnie. Po prostu miała kogoś innego i wyjechała z nim, zostawiając nas. Czułam się z tym okropnie i często płakałam. Brakowało mi jej i tęskniłam za nią. Rodzice Horanów zauważyli to jak mój ojciec zaczął się staczać. Pił, ćpał, nie pracował. Zaczynało brakować na jedzenie itp. Mama Trishy zauważyła to i miała już pewien plan. Poinformowała opiekę społeczną o zaistniałej sytuacji i po prostu mnie zabrali. Następnie, niedługo potem zostałam adoptowana przez jej siostrę czyli moją obecną opiekunkę i jej męża. Zawsze chcieli oni mieć dzieci jednak nie mogli, a gdy wydarzyło się to wszystko bez zawahania mnie przyjęli. Miałam wtedy z 10 lat. Od tamtego czasu poznałam co to prawdziwa rodzina, więzi rodzinne. Cała ogromna rodzina przyjęła mnie z otwartymi ramionami jakbym była z nimi od zawsze. Niestety wtedy zakończyła się moja przyjaźń z Trishą. Od tamtego czasu nie zdarzyło nam się ani razu normalnie porozmawiać. Do tej pory nie wiem co takiego się wydarzyło, że tak mnie znienawidziła.
Mimo że miałam już wtedy 10 lat i wiedziałam kim są moi prawdziwi rodzice, to teraźniejszych opiekunów nazywałam ‘mamo’, ’tato’. To oni pokazali mi kim są prawdziwi rodzice.
Zawsze marzyłam o tym aby uczyć się w Londynie. Czułam, że tam mam więcej możliwości, że wszystko jest lepsze. Ostatnio udało mi się dostać do jednej ze szkół. Rodzice zgodzili się mnie tam wysłać pod warunkiem, że będę mieszkać z ciotką, a co za tym idzie z Ti. Cieszyłam się ze wszystkiego prócz tego. Wiem, że znów się zacznie, ale szczerze liczę że uda mi się z nią porozmawiać i wyjaśnić dlaczego taka jest.
-Kochanie pożegnałaś się już z Anastazją ? – zawołała z dołu mama.
-Tak . Już wczoraj. Dziś rano wyjechała na wakacje – odkrzyknęłam jej. Wczoraj odbyło się zakończenie roku, a moja jedyna przyjaciółka Anastazja wyjechała dzisiaj. Ja wylatuję jutro rano.
-Dobrze, więc chodź już na kolacje.
-Idę – powiedziałam i  wyszłam z pokoju. Zbiegłam po schodach i czekała już na mnie porcja pizzy.
-Jako, że jest to nasz ostatni wspólny wieczór – mama wyraźnie posmutniała – tak jak za dawnych czasów zrobimy sobie wieczór z pizzą, filmami i grami planszowymi – uśmiechała się od ucha do ucha
-Haha.. Świetny pomysł. Brakowało mi tego – powiedziałam pełna entuzjazmu. Zjadłam szybko swoją porcję i włączyłam muzykę, aby grało nam się milej. Grę zaczęliśmy od starej gry grzybobranie. Już praktycznie zapomniałam, że coś takiego wgl było. Oczywiście nie jestem najlepsza w te gry tak więc przegrałam, a wygrał mój tata. Następnie zabraliśmy się za Eurobiznes. Nie dotrwaliśmy do końca, ale wygrałam ja jako że uzbierałam największą sumę pieniędzy.
-Nawet nie wiecie jak to cudownie powrócić do starych czasów – powiedziałam i czułam jak oczy mi się zaszkliły. Mam tak zawsze kiedy uświadamiam sobie, że to co  było już nigdy nie wróci.
Uściskałam rodziców i pobiegłam na górę. Wykąpałam się, umyłam głowę i położyłam się do łóżka rozmyślając nad tym jak to będzie dalej z moim życiem.

*następnego dnia*
Obudziłam się o 7 rano. Samolot miałam o 10, a musiałam być wcześniej na lotnisku. Nie miałam zbyt wiele czasu więc wstałam i poszłam do łazienki. Wykonałam poranną toaletę i zrobiłam lekki makijaż. Ubrałam się w TO i tak naprawdę byłam gotowa do wyjścia. No ale jednak śniadanie jako najważniejszy posiłek w ciągu dnia zjeść trzeba. Z domu wyjechaliśmy o 8:30.
-Pamiętaj córciu, że zawsze możesz do nas wrócić. Możesz zwrócić się z każdym problemem jak zawsze.. – powiedziała przez łzy mama przytulając mnie na lotnisku.
-Zadzwoń jak tylko wylądujesz. Kochamy cię i będziemy tęsknić – odezwał się tata i przytulił mnie.
-Ja też was kocham i będę tęsknić. Zadzwonię jak tylko będę już w domu – otarłam łzy i wzięłam walizkę w rękę.
-Samolot do Londynu odlatuje ze 10 min. – powiedziała jakaś babka przez głośniki
-Dziękuje za wszystko .Kocham was – szepnęłam i poszłam w stronę bramki na samolot. Zamykam stary rozdział i otwieram nowy. Mam nadzieje, że mojego szczęścia nie zakłuci blond włosa dziewczyna.


*Trisha*
-Trish wstawaj – poczułam jak promienie słońca powoli wdrapują się do mojego pokoju, co oznacza że mamusia musiała odsłonić mi żaluzje. Mimo to nie zamierzałam jej posłuchać i odwróciłam głowę chowając ją pod poduszką. – Trisha !! Jest już 10 a ty dalej śpisz ! Wstawaj w tej chwili i jedziemy na lotnisko po Blair.  – gdy tylko usłyszałam to imię przeszły mnie ciarki i zrobiło się nie dobrze.
-Mam ją gdzieś.. Nie zamierzam ruszyć się z tego łóżka – mruknęłam
-Przestań się tak do niej odnosić ! I było nie wracać tak późno z imprezy wczoraj.. Właściwie to dzisiaj bo wróciłaś o 4 !! – powiedział wkurzona
- Iii ?? Co w związku z tym ?? Jakoś nie przeszkadzało ci kiedy wracałam o tej godzinie z imprez w ciągu roku szkolnego albo nawet jak nie wracałam na noc.. Więc jaki masz problem ?! – powiedziałam podnosząc głowę i odwracając w jej stronę. Musiałam przymknąć oczy gdyż światło z zewnątrz oślepiało mnie.
-To w związku z tym, że za chwilę będzie tu Blair i będzie z nami mieszkać i chciałabym, żebyś się trochę ogarnęła.. Wgl to coś ty z tymi włosami zrobiła ?! – oo.. pewnie zauważyła, że zmieniłam kolor. Z jasnego blondu na mój naturalny, ciemno brązowy odcień.
-Znudziły mi się blond włosy i poszłam wczoraj z Clarą do fryzjera.. Fajne nie ? Też mi się podobają – powiedziałam uśmiechając się.
-No ładnie, ładnie. Tylko że przyzwyczaiłam się już że jesteś blondynką. I dalej nie rozumiem po co ci te szkła kontaktowe. Przecież masz takie ładne niebieskie oczy.
-Tak, tak.. świetnie. Przecież przyjeżdża tu ta Blair to będziesz miała blondynkę o niebieskich oczach. Chociaż ona chyba nie była blondynką. Jak ona wyglądała ? – zaczęłam szukać w pamięci jej twarzy, ale po chwili stwierdziłam, że wali mnie to. I tak zaraz przypałęta się tu i będę musiała dzielić z nią powietrze i dom. Ugh.. Liczę na szybki powrót mojego braciszka i chłopaków z trasy i że przyjmą mnie pod swój dach. Mama nie będzie mieć nic przeciwko a ja się uwolnię od mojej „kuzynki”. W sumie to kuzynkami nie jesteśmy, ale zwał jak zwał.
-Masz 15 min i widzę cie na dole –powiedziała wychodząc z mojego pokoju
-No chyba cię pogrzało !!?! – krzyknęłam za nią. Położyłam się powrotem zakrywając głowę poduszką i dając upust emocją i po prostu najzwyczajniej w świecie zaczęłam piszczeć w poduszkę. Kiedy poczułam się już lepiej niechętnie podniosłam się z łóżka i poszłam wykonać poranną toaletę. Oczywiście nie odbyło się bez mojego śpiewania pod prysznicem. Kiedy weszłam do pokoju owinięta ręcznikiem pierwsze co zrobiłam to włączyłam TV na jakimś programie muzycznym. Było akurat Nicki Minaj – Starships. Kocham tą piosenkę a szczególnie ten fragment „But fuck who you want, fuck who you like”. Choć ogólnie cała piosenka jest zajebista.
Wybrałam z szafy TO i ubrałam się. Włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam lekki makijaż. Przyznam że przefarbowanie się dobrze mi zrobiło. Zeszłam na dół po upływie chyba ponad 30 min.
-Miałaś zejść 20 min temu – powiedziała mama podając mi śniadanie
-Powiedziałam ci, że chyba cię pogrzało jeśli sądzisz że wyrobie się w 15 min.
-Zrobiłaś to o co cie prosiłam ? Przygotowałaś pokój gościnny dla Blair ?
-Tak oczywiście.. Co jeszcze ? – powiedziałam sarkastycznie – Chociaż wiesz.. jakiś preparat na pchły się może przydać więc możesz kupić w drodze na lotnisko – dodałam
-Trisha !!! – krzyknął mój tata – Przestań tak o niej mówić ! Co ona ci takiego zrobiła !?
-Nie no coś ty .. nic a nic. Przecież to chodzący ideał jest – mruknęła pod nosem. – Nie jadę z wami na lotnisko to jeden.. a dwa to wychodzę, cześć – odwróciłam się i poszłam do drzwi założyć buty.
-Gdzie idziesz ? – zapytała mama
-Do znajomych. Chyba nie sądzisz ze pierwszy dzień wakacji spędzę w domu – prychnęłam
-Pamiętasz o Harrym prawda ?
-Nie no coś ty. Zapomniałam już o moim chłopaku i idę teraz do znajomych i wskoczę do łóżka jakiemuś chłopakowi albo się z nim przeliżę.. Za kogo ty mnie masz, co ? – tak, dokładnie. Mój chłopak to Harry Styles z zespołu mojego brata. Chcę, żeby już wrócili bo tęsknie za nimi cholernie. Jest koniec czerwca a praktycznie od lutego się z nimi nie widziałam.
-Nie o to mi chodziło.. Co się z tobą dzieje ?! Od wyjazdu chłopaków nie da się z tobą normalnie porozmawiać !
-To nie od wyjazdu chłopaków – szepnęłam pod nosem i wyszłam z domu. Kierowałam się w stronę skateparku gdzie zapewne są wszyscy moi znajomi i moja przyjaciółka Clara. Nie myliłam się. Oczywiście wszyscy byli.
-Oo.. Księżniczka się obudziła ? – zapytała przyjaciółka gdy tylko pojawiłam się przy nich. Usiadłam na trawie koło nich i wyciągnęłam papierosa. – Miałaś z tym skończyć.. Hazza cię zabije jak się dowie, że palisz. Wiesz, że tego nie lubi.
-Nawet nie wie, że palę.. No chyba, że mu Malik wygadał. Chociaż wątpię bo jak wygadał to wkopał sam siebie. To przez niego palę. Zresztą nie nałogowo tylko muszę się od stresować.  A rzucę to jak Zayn rzuci. Z tego co wiem nie stało się to jeszcze więc … - mówiłam z uśmiechem na ustach. Jak zawsze siedzieliśmy i żartowaliśmy.
-To co Trish.. Propozycja dalej aktualna ? – zapytał jeden z moich kolegów Jackson.
-Emm.. A o którą ci chodzi ? – zapytałam śmiejąc się i próbując przypomnieć sobie co ja takiego mogłam mu proponować.
-No ta, żebym nauczył cie jeździć na desce, a niby o jaką inną.. Gdybym chciał więcej to Styles i twój braciszek i cała reszta załatwiliby mnie  tak, że bałbym się w lustro spojrzeć ! Ty a tak wgl to czemu zmieniłaś się z seksownej blondynki na seksowną szatynkę.. albo brunetkę. Zresztą co za różnica ? – wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
-1. Tak. Chcę żebyś mnie nauczył, 2. Zapewne byś nie przeżył tego co by ci zrobili, a 3. Znudziły mi się blond włosy i potrzebowałam odmiany.. I niech Kuźwa spróbuje ktoś jeszcze zapytać się mnie czemu zmieniłam kolor to pozabijam. – powiedziałam wstając z trawy i podchodząc do chłopaka. Moja nauka jazdy na deskorolce nie należała to najlepszych. Jestem pewna, że na całym ciele mam siniaki.
-Ej Trisha .. Kiedy wraca Niall.. Znaczy chłopcy – zapytała odwracając wzrok, gdy wracałyśmy do domu. Była już jakoś około 19 może 20.
-Emm.. szczerze to nie wiem. Jakoś za tydzień chyba. Nie kontaktowałam się z nimi ostatnio bo byli zapracowani.. A co taka ciekawa ? – Clara momentalnie oblała się rumieńcem.
-Wiesz.. Ich imprezy są świetne zawsze.. szczególnie gdy prowadzi je nie kto inny tylko DJ MALIK – powiedziała i zaczęłyśmy się drzeć na całą ulicę „ALL DAY, ALL NIGHT DJ MALIK, DJ MALIK !”. Jak zawsze ludzie dziwnie się na nas patrzyli. Zapewne w „nowym” kolorze włosów i soczewkach, mało kto rozpoznaje Trishe Horan, siostrę Nialla Horana ze sławnego boysbandu One Direction. I bardzo dobrze cieszę się.
Kiedy dotarłam do domu wiedziałam że ONA już tam jest. No cóż. Trzeba się z nią zmierzyć i przeżyć. A było tak pięknie przez te 2 lata, gdy nie było jej w pobliżu.
-No nareszcie jesteś ! Dodzwonić się nie da do ciebie ! – powiedziała mama i przytuliła mnie – Śmierdzisz fajkami – zwróciła mi uwagę
-No coś ty nie powiesz.. A to nowość. Jeszcze nie przywykłaś, że moi znajomi palą ? Malik też pali a jakoś ci nie przeszkadza jak śmierdzę fajkami od niego. – wyminęłam ją i chciałam już iść na górę.
-Nie przywitasz się z kuzynką ? – zapytał tata. Westchnęłam i cofnęłam się do salonu
-Cześć kuzynka – powiedziałam oschle – Mogę już iść ? – nie czekając na jaką kol wiek odpowiedź poszłam do pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko. Po mojej głowie chodziły takie myśli jak „ona zaraz tu wejdzie, ona na pewno poszła za mną”. Oczywiście jak zawsze.. nie myliłam się.
-Hej Trisha – usłyszałam ten jej niepewny głosik. – Ciocia prosiła żebym ci to przyniosła – podała mi talerz z kanapkami – Zmieniłaś się. Zmieniłaś kolor włosów..
-Spostrzegawcza jesteś.. Wiesz może się do czegoś przydasz w tym domu. Wreszcie mam własną kelnerkę.. Przyniosłaś ? Przyniosłaś  … teraz możesz wyjść. – powiedziałam oschle
-Widzę że zmieniłaś wszystko szkoda, że nie styl ubioru.. Wciąż chodzisz ubrana jak ździra.. I charakter wciąż ten sam. Ciekawe po kim go masz..
-No widzisz.. Mówiłam że spostrzegawcza jesteś.. Ja ubieram się dalej jak ździra a ty dalej wyglądasz jakby koń kopnął cię w twarz.. I wszyscy są szczęśliwi. A teraz wypierdalaj po zatruwasz moje powietrze ! – powiedziałam z udawaną słodkością w głosie. Ona wyszła a ja zamknęłam drzwi. Opadłam na łóżku słuchając muzyki. Zapowiadają się cudowne wakacje. Na szczęście tylko wakacje.. To będą tylko wakacje, tak ?! 
*************************************
No więc jest rozdział 1. Mam nadzieje, że wam sie spodoba i liczę na wasze opinie w komentarzach. I przepraszam ze tak późno dodaję, ale wcześniej nie dałam rady :(

Prolog


Od kiedy tylko sięgam pamięcią wierzyłam w to że marzenia się spełniają i dążyłam do nich. Nigdy nie rezygnowałam z osiągnięcia celu tylko dlatego, że zabierało to czas.. Czas i tak upłynie. Nie zatrzymasz go, ale możesz wykorzystać go w pozytywny sposób.  Było to moją dewizą życiową już kiedy byłam tylko małym dzieckiem. Zawsze mi to powtarzano, tak jak i to aby nigdy nie opuszczać osób najbliższych swojemu sercu. Ale w jakim celu to wszystko skoro łamie się swoje własne słowa ?
Skoro mówisz żeby nie opuszczać po czym zostawiasz bez słowa.. bez pożegnania ?
Choć jednak teraz mogę powiedzieć, że jestem za to wdzięczna. Wdzięczna gdyż odnalazłam prawdziwą, szczerą i kochającą rodzinę. Rodzina, która daje mi poczuć, że wciąż mam powody by żyć, by czuć się kochaną i mieć tą pewność że możesz na kogoś zawsze liczyć.
Nawet jeśli jest w śród tych osób jedna dająca ci dobitnie odczuć, że jesteś wyrzutkiem, że jesteś nie chciana, że jesteś tylko przybłędą i sprawiająca ci tyle przykrości, nie jest w stanie pokonać silnych więzi rodzinnych, nawet jeśli nie jesteś z nimi spokrewniona.



Ale jakie to uczucie gdy nagle pojawia się ktoś nowy ? Ktoś zastępujący twoje miejsce ? Ktoś kto sprawia, że czujesz iż nikogo już nie obchodzisz ? Kiedy jesteś na tyle mała że nie jesteś w stanie pojąć wszystkich spraw ? Na pewno takie po których zostaje ci uraz. Uraz zmieniający ciebie i twój stosunek do wszystkiego. Mimo, że próbujesz wrócić na swoje „stanowisko” i robisz wszystko by tylko znów poczuć się jak dawniej, wciąż porównują cię do osoby, która ci to zniszczyła. Wciąż cię odpychają, bo ONA przeszła więcej. Bo ONA potrzebuje więcej miłości, większego poczucia bezpieczeństwa. ONA, osoba która kiedyś była ci przyjaciółką, teraz zabiera ci wszystkich, którzy są ci ważni. I mimo że nie przeszłaś tyle co ona, wciąż potrzebujesz tego samego co ona. Potrzebujesz czuć się kochana. Będąc tylko dzieckiem nie jesteś w stanie wszystkiego zaakceptować, ale brak tych uczuć sprawia tylko narastającą tylko w tobie nienawiść. Nienawiść przenoszącą się na późniejsze życie.

***************************************
Udało się :D Udało mi się napisać w końcu prolog. Miałam na niego pomysł i wenę twórczą, ale o 2 w nocy. Następnie rano chcąc go napisać, nastąpił brak weny. A jak już go napisałam to wyszedł zupełnie inny niż planowałam :P No ale cóż. Mam nadzieje że wam sie podoba i zachęcił do czytania tego opowiadania. Postaram się dziś wstawić 1 rozdział, ale nic nie obiecuję. :)

sobota, 14 kwietnia 2012

Cześć :)

Cześć Wam :D To już mój 3 blog. Nie będę się zbytnio rozpisywać tu i powiem tylko że mam nadzieję że uznacie go za równie dobrego jak poprzednie, a może nawet lepszego. Dodałam już bohaterów i znajdują się oni w zakładce Heroes na górze strony ;) niedługo postaram się dodać prolog, ale muszę też napisać coś na tamte blogi ;)

Zapraszam do czytania :)